na niczym z założenia? Tego Ewa nie rozumie i podejrzewa, że albo kłamię, albo hołduję jakiemuś osobliwemu zboczeniu. I tu, Ewuniu, niebezpiecznie ocierasz się o prawdę, bo wiem, że w moim związku z Mileną niezdrowie jest, choć nawet sam wielki doktor Cz. nie potrafi po imieniu tego niezdrowia nazwać. Może dlatego, że ono ma wiele twarzy i postaci, a przez to trudniej uchwytne, niż gdybym na przykład - po ludzku a prostolinijnie - domagał się od Mileny biczowania.<br>Magda M. to czuła, czuła to moja matka, a teraz czuje i wie także Ewa. <br><br> - Ja, panie doktorze, nazwałem to seansem.<br>Styczeń, może luty 89, sławny