straszny bajzel, jak po ostrej imprezie.<br>W codziennych wędrówkach chmury i nieba czterech stron świata niezwykle rzadko trafiają na siebie. Zygmunt podejrzewał, że nanizane na miliardy słonecznych nici, poruszają się w zaplanowanym labiryncie. Lecz gdy już się spotkają, giną od cięć błyskawic. Tracą duszę w jeziorach i nurtach rzek albo dławią się w kałużach i rychło wysychają. Dzieciarnia może puszczać statki. Lecz który dzieciak, jak kiedyś Rembo, zawraca sobie głowę kałużami i puszczaniem papierowych statków. No, chyba że są to wirtualne kałuże, wirtualne okręty, statki, łódeczki.<br>A słońce jest zawsze górą. Obserwuje uważnie ruchy północy, południa, wschodu i zachodu. Pilnuje porządku