zostawiaj mnie samej, proszę, obiecaj mi.<br>- Zgoda, obiecuję - filuternie przymknął oko. Nie zdawał sobie sprawy, że czubek nosa błyszczy mu nieznośnie, zaczerwieniony burakowo. Jeszcze drżała, więc pogładził ją po plecach, potem tak samo delikatnie po czubku głowy.<br>Szybko zasnęli, jak po podróży. Świt wpadł bladą smugą, powietrzne mleko, cierpkie i dławiące, ani kropli wiatru, sztywno. Podobno pod Łysicą spadł pierwszy tej jesieni śnieg, nikt się go nie spodziewał. Poleżał dwie godziny.<br><br>To było tak niedawno. Dziś prawdziwa zima. Bulgotanie w grzejnikach. Zszedł do piwnicy, do stygnącego brzucha pieca wrzucił parę równo uciętych polan brzeziny. Odczekał chwilę, prysnęło, zabuczało. Przez szparę wyjrzał