Typ tekstu: Książka
Autor: Chmielewska Joanna
Tytuł: Całe zdanie nieboszczyka
Rok wydania: 2003
Rok powstania: 1969
oddaliły się ode mnie tak, że niemal przestałam wierzyć w ich istnienie. Mój świat stanowiła ciasna, potwornie duszna, czarna, wilgotna nora.
Obmierzły łajdak wyjechał, nie doczekawszy się objawów mojej skruchy, i miało go nie być dwa tygodnie, o czym powiadomił mnie cieć.
Oparta na lewym łokciu na końcu korytarza niemrawo dłubałam ziemię kawałkiem królewskiej porcelany. Czułam się wykończona do ostateczności pod każdym względem i dusząc się nieco, rozmyślałam, czy przypadkiem złoty widelec nie byłby istotnie lepszy. A może powiedzieć mu "sto" i zażądać łyżki z irydo-platyny? Zdaje się, że jest to coś szczególnie twardego.
Na domiar złego kopanie, dotychczas stosunkowo
oddaliły się ode mnie tak, że niemal przestałam wierzyć w ich istnienie. Mój świat stanowiła ciasna, potwornie duszna, czarna, wilgotna nora.<br>Obmierzły łajdak wyjechał, nie doczekawszy się objawów mojej skruchy, i miało go nie być dwa tygodnie, o czym powiadomił mnie cieć.<br>Oparta na lewym łokciu na końcu korytarza niemrawo dłubałam ziemię kawałkiem królewskiej porcelany. Czułam się wykończona do ostateczności pod każdym względem i dusząc się nieco, rozmyślałam, czy przypadkiem złoty widelec nie byłby istotnie lepszy. A może powiedzieć mu "sto" i zażądać łyżki z irydo-platyny? Zdaje się, że jest to coś szczególnie twardego.<br>Na domiar złego kopanie, dotychczas stosunkowo
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego