jak później się spotkać. On sam oczywiście prowadził,<br>pozostali szli gęsiego w odpowiedniej odległości. Warunki były<br>bardzo trudne, gdyż padał deszcze ze śniegiem. Szło im się<br>fatalnie, było ślisko. Podczas marszu nie rozmawiali ze sobą,<br>nie tylko ze względu na bezpieczeństwo, ale również dlatego, że<br>rozmawia dodatkowo męczy. Od czasu do czasu odpoczywali<br>siadając na zwalonych przez halny drzewach.<br> Na jednym z pierwszych postojów Krzeptowski zauważył,<br>że płk Giza jesz zamyślony i smutny, więc zapytał:<br> - Panie pułkowniku, widzem że wy jesteście taki markotny, a<br>dlaczego? - Józek miał zwyczaj posługiwać się gwarą<br>góralską.<br> - Józiu, mój syn dziewiętnastoletni, ten, który był z nami<br>na