Typ tekstu: Książka
Autor: Kwiatkowski Tadeusz
Tytuł: Panopticum
Rok: 1995
na tapczan, by znowu zerwać się o świcie i zasiąść przy stole z nagromadzonym materiałem do pracy. Nie tracił mimo to humoru i nie pomijał okazji do dowcipnych złośliwości, nigdy nie przebierając miary w ocenie kolegów, ich wystąpień czy poczynań artystycznych. Był zawsze lojalny, a drobne szpilki, które od czasu do czasu wbijał, były raczej dowodem sympatii i zainteresowania tą osobą. Patrzyłem na niego z podziwem. Kiedy ten człowiek znajdował czas na lekturę, na studia? Żył pełnym życiem młodego mężczyzny, któremu nieobce były pokusy tego świata, harował i bawił się czerpiąc z wszelkich uroków młodości.
Nie palił, ale pił. Nieraz wracaliśmy w
na tapczan, by znowu zerwać się o świcie i zasiąść przy stole z nagromadzonym materiałem do pracy. Nie tracił mimo to humoru i nie pomijał okazji do dowcipnych złośliwości, nigdy nie przebierając miary w ocenie kolegów, ich wystąpień czy poczynań artystycznych. Był zawsze lojalny, a drobne szpilki, które od czasu do czasu wbijał, były raczej dowodem sympatii i zainteresowania tą osobą. Patrzyłem na niego z podziwem. Kiedy ten człowiek znajdował czas na lekturę, na studia? Żył pełnym życiem młodego mężczyzny, któremu nieobce były pokusy tego świata, harował i bawił się czerpiąc z wszelkich uroków młodości.<br>Nie palił, ale pił. Nieraz wracaliśmy w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego