Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
żeby sobie nań pozwolić. Nie twierdzę, że to grzech lub występek, ale rzecz, na którą nie każdego stać.
- Tak, tak - mówi Janka i nie jestem pewien, czy mnie słuchała.
- Tak, tak - powtarzam ja. Wyraźnie już się nam nie chce rozmawiać. Słońce zaszło. Siedzimy do kolacji milcząc i tylko od czasu do czasu powtarzamy: "Tak, tak". Gdy trzeba zejść z podwórka, bardzo nam tego żal. Dobrze tu było. Można by tak przesiedzieć na ławce całe życie, powtarzając: "Tak, tak".
X
Nadszedł dzień mojego odczytu. Przygotowywałem się do niego niezwykle starannie. Rano zaraz po śniadaniu szedłem na górę, siadałem przy stole, obkładałem się trzema
żeby sobie nań pozwolić. Nie twierdzę, że to grzech lub występek, ale rzecz, na którą nie każdego stać.<br>&lt;page nr=235&gt; - Tak, tak - mówi Janka i nie jestem pewien, czy mnie słuchała.<br>- Tak, tak - powtarzam ja. Wyraźnie już się nam nie chce rozmawiać. Słońce zaszło. Siedzimy do kolacji milcząc i tylko od czasu do czasu powtarzamy: "Tak, tak". Gdy trzeba zejść z podwórka, bardzo nam tego żal. Dobrze tu było. Można by tak przesiedzieć na ławce całe życie, powtarzając: "Tak, tak".<br>&lt;page nr=236&gt; X<br> Nadszedł dzień mojego odczytu. Przygotowywałem się do niego niezwykle starannie. Rano zaraz po śniadaniu szedłem na górę, siadałem przy stole, obkładałem się trzema
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego