Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
mu w oczy.
Uciekł spojrzeniem. Kwas zalewał usta. Kleist miała rację, to nieprzyzwoite.
Znowu sytuacja jak z tym pająkiem. Zaprzeczy - wyjdzie na pospolitego cynika. Nie zaprzeczy - na zarozumiałego hipokrytę. Złapała go równie sprawnie, jak kot wróbla.
- Zdaje się, że on też tak mnie osądził - westchnął więc głośno. - No i popatrz, do czego to doprowadziło...
- Mhm?
- Wiesz, dlaczego zostałem zesłany do DARPA?
- Różne plotki obijały mi się o uszy...
- Tak. Nie wątpię. - Odetchnął głęboko. - Wtedy czułem, że naprawdę żyję.
- Coś ty tam właściwie zmalował?
- Zamówiłem współczucie dla wnuków.
- Co?
- Widzisz, ja byłem drugim menadżerem prezydenckiego lobby, skrzydło inwestycyjne.
- Podatek pokoleniowy. Emeryci.
- Tak, emeryci
mu w oczy. <br>Uciekł spojrzeniem. Kwas zalewał usta. Kleist miała rację, to nieprzyzwoite. <br>Znowu sytuacja jak z tym pająkiem. Zaprzeczy - wyjdzie na pospolitego cynika. Nie zaprzeczy - na zarozumiałego hipokrytę. Złapała go równie sprawnie, jak kot wróbla. <br>- Zdaje się, że on też tak mnie osądził - westchnął więc głośno. - No i popatrz, do czego to doprowadziło... <br>- Mhm? <br>- Wiesz, dlaczego zostałem zesłany do DARPA? <br>- Różne plotki obijały mi się o uszy... <br>- Tak. Nie wątpię. - Odetchnął głęboko. - Wtedy czułem, że naprawdę żyję. <br>- Coś ty tam właściwie zmalował? <br>- Zamówiłem współczucie dla wnuków. <br>- Co? <br>- Widzisz, ja byłem drugim menadżerem prezydenckiego lobby, skrzydło inwestycyjne. <br>- Podatek pokoleniowy. Emeryci. <br>- Tak, emeryci
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego