Typ tekstu: Książka
Autor: Marek Soból
Tytuł: Mojry
Rok: 2005
Zaraz dojdziemy. Zobaczysz, jak pachnie.
Ale mnie dziś poniosło, no nie? Nie skończyłam ci opowiadać, jak to było we Wrocławiu.
Dostałam ostatnia wypłatę za te całe bajki i kobita zamknęła firmę, bo to już nie miało sensu. Kasę mi wypłaciła jakimś cudem co do grosza, tylko że niewiele tego było, do kupy trzysta parę złotych. Przyszłam z tym do domu, położyłam na stole, siadłam i patrzyłam w te trzy stówy jak sroka w gnat. Za mieszkanie zalegałam dwa miesiące, za prąd dwa albo i trzy, za gaz też, wszystkiego razem dobrze ponad tysiąc, prawie dwa, a jeszcze przecież żyć trzeba. Ja tam
Zaraz dojdziemy. Zobaczysz, jak pachnie.<br>Ale mnie dziś poniosło, no nie? Nie skończyłam ci opowiadać, jak to było we Wrocławiu.<br>Dostałam ostatnia wypłatę za te całe bajki i kobita zamknęła firmę, bo to już nie miało sensu. Kasę mi wypłaciła jakimś cudem co do grosza, tylko że niewiele tego było, do kupy trzysta parę złotych. Przyszłam z tym do domu, położyłam na stole, siadłam i patrzyłam w te trzy stówy jak sroka w gnat. Za mieszkanie zalegałam dwa miesiące, za prąd dwa albo i trzy, za gaz też, wszystkiego razem dobrze ponad tysiąc, prawie dwa, a jeszcze przecież żyć trzeba. Ja tam
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego