Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
wiodącym na przestrzał przez budyneczek, u końca były otwarte drzwi z pomalowanych desek, a w ich obramowaniu lśnił złotem i zielenią, pstrzył się kolorowymi daliami, pachniał nasturcjami ogródek babci. Cicho było - skądś dobiegało nudne gdakanie kur. Zza drzwi babcinego mieszkania dało się słyszeć basowe bicie zegara - była czwarta.
- Oddam cię do rąk własnych babci - ustalił ostatecznie Konrad - i wtedy dopiero, jeśli pozwolisz, zostawię ci torbę. Potem pójdę do pana Piotra i razem podjedziemy po ciebie - zgoda? Masz godzinę na rodzinne pogawędki.
Lecz mimo jego stanowczości wszystko wyszło i tak zupełnie inaczej.
Kiedy Konrad zapukał energicznie do drzwi z tabliczką "Marta Jedwabińska" - najpierw usłyszeli
wiodącym na przestrzał przez budyneczek, u końca były otwarte drzwi z pomalowanych desek, a w ich obramowaniu lśnił złotem i zielenią, pstrzył się kolorowymi daliami, pachniał nasturcjami ogródek babci. Cicho było - skądś dobiegało nudne gdakanie kur. Zza drzwi babcinego mieszkania dało się słyszeć basowe bicie zegara - była czwarta.<br>- Oddam cię do rąk własnych babci - ustalił ostatecznie Konrad - i wtedy dopiero, jeśli pozwolisz, zostawię ci torbę. Potem pójdę do pana Piotra i razem podjedziemy po ciebie - zgoda? Masz godzinę na rodzinne pogawędki.<br>Lecz mimo jego stanowczości wszystko wyszło i tak zupełnie inaczej.<br>Kiedy Konrad zapukał energicznie do drzwi z tabliczką "Marta Jedwabińska" - najpierw usłyszeli
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego