gdy nad ranem pieją już koguty i świeca nie daje cienia, zmęczone kurtyzany, nieco zaskoczone, znajdują w nogach łoża śpiącego sowizdrzała, o którym zupełnie przecież zapomniały. Każą więc oberżyście podać pieczeń. Zaspany wąsacz nie protestuje: moneta ujęta pulchnymi palcami uśmiecha się jak zwykle - i wino, dużo wina, bo warto na dobranoc posłuchać krotochwilnych, a nieraz i poważnych opowieści poturbowanego, ale oto już przeciągającego się i rozglądającego ze zdziwieniem i rozbawieniem cudaka. I gdy tylko budzącym się ciałem poczuje poobijane kości, skrzywi się nagle, ale zaraz uśmiechnie i wciągając nosem zapach dochodzący z sąsiedniej izby, słabym głosem zapyta: "A wino? Na dobre