idź, może będzie miała co do jedzenia.<br>Wciągnąłem płaszcz i pobiegłem w ciemną, mokrą ulicę. Michalaczka też miała śledzie, kąpały się w wannie. Nie chciałem kupić, ale zaczęła mnie obsztorcowywać. Śledzie są, a ja robię grymasy. Dwa miesiące przecież nie było. Poza tym śledzie są najlepsze, pobudzają apetyt, a szczególnie dobre są do wódki, ale taki smyk małoletni nie może się znać na tym. Więc nie mając innego wyboru, kupiłem. Kiedy wróciłem z zakupami, matka rozłożyła ręce.<br>- Znów śledzie. Samymi śledziami przyjmować?<br>- Dwa miesiące nie było - zaznaczyłem.<br>- To my wiemy, ale nie wiem, czy oni wiedza o tym. U nich mogło być