Typ tekstu: Książka
Autor: Przybylska Ewa
Tytuł: Dotyk motyla
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1994
A więc bywaj, do jutra.
Nie zatrzymywał mnie. Obeszłam go, jakby wrośniętego w chodnik, i zatrzasnęłam za sobą bramę. Głupi, natarczywy smarkacz z węchem Holmesa. Skoro wypatrzył, czego inni z bliższej odległości nie dostrzegli, niech sobie sam wydedukuje resztę.

Poznałam go od razu. Szedł korytarzem szkoły, rozmawiając z Kulą, o dobre trzydzieści centymetrów niższą, a za nimi szedł Ireneusz. Nie miałam wątpliwości, kim są dla siebie. Od dawna, od pierwszej chwili, gdy tylko usiadł za mymi plecami, przypominał mi natrętnie kogoś. Dzisiaj odkryłam, kogo. Obróciłam się bokiem, tak że w razie czego miałby tylko mój profil przed oczami, przesłonięty głowami koleżanek
A więc bywaj, do jutra.<br>Nie zatrzymywał mnie. Obeszłam go, jakby wrośniętego w chodnik, i zatrzasnęłam za sobą bramę. Głupi, natarczywy smarkacz z węchem Holmesa. Skoro wypatrzył, czego inni z bliższej odległości nie dostrzegli, niech sobie sam wydedukuje resztę.<br><br>Poznałam go od razu. Szedł korytarzem szkoły, rozmawiając z Kulą, o dobre trzydzieści centymetrów niższą, a za nimi szedł Ireneusz. Nie miałam wątpliwości, kim są dla siebie. Od dawna, od pierwszej chwili, &lt;page nr=63&gt; gdy tylko usiadł za mymi plecami, przypominał mi natrętnie kogoś. Dzisiaj odkryłam, kogo. Obróciłam się bokiem, tak że w razie czego miałby tylko mój profil przed oczami, przesłonięty głowami koleżanek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego