Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
to już dwa tygodnie nie myłeś.
- Co matka tam pamięta, dwa tygodnie, a już! Matka sobie zapisuje?
- Zapisuje czy nie zapisuje, ale umyj kulasy chociaż raz przy niedzieli.
- Nie umyję, w d...e mam, będę się chlapał, nie wiadomo po jaką cholerę!
- Skarpetki się przez to niszczą. Mówię ci po dobroci, umyj te brudne giry.
- G...o, niech się matka odczepi. Ani mi się śni!
- Żebyś wiedział, łajdaku jeden, że śniadania nie dostaniesz.
- Gwiżdżę na matki śniadanie! Szykany zasrane. Stukonisowa pragnie jednak za wszelką cenę postawić na swoim. Dyplomatycznie i łagodnie:
- No, synku, nie bądź taki, bo aż mi wstyd przed
to już dwa tygodnie nie myłeś.<br>- Co matka tam pamięta, dwa tygodnie, a już! Matka sobie zapisuje?<br>- Zapisuje czy nie zapisuje, ale umyj kulasy chociaż raz przy niedzieli.<br>- Nie umyję, w d...e mam, będę się chlapał, nie wiadomo po jaką cholerę!<br>- Skarpetki się przez to niszczą. Mówię ci po dobroci, umyj te brudne giry.<br>- G...o, niech się matka odczepi. Ani mi się śni!<br>- Żebyś wiedział, łajdaku jeden, że śniadania nie dostaniesz.<br>- Gwiżdżę na matki śniadanie! Szykany zasrane. Stukonisowa pragnie jednak za wszelką cenę postawić na swoim. Dyplomatycznie i łagodnie:<br>- No, synku, nie bądź taki, bo aż mi wstyd przed
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego