Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
rozległej sali zapewne na przesłuchanie.
Światło bije od dwu wysokich, zakratowanych okien.
Gdy prokurator spyta, czy pamiętam słowa cara Mikołaja I do obywateli warszawskich, odpowiem: - Tak, pamiętam, wasze wysokie błagorodije.
- Więc proszę powtórzyć z łaski swojej.
- Wówczas powtórzę: "Wierzcie mi, że prawdziwym szczęściem jest należeć do Rosji i korzystać z dobrodziejstw jej opieki.
Będę wam czynić dobrze mimo waszej woli".
- Tak toczno.
Wszelako zapamiętawszy słowa naszego monarchy, nie wziął ich pan do serca...
- Nie wiem, co mam przez to rozumieć, wasze wysokie błagorodije?
- Proszę nie udawać.
Wszak pan, jako polski szlachcic...
- Nie jestem szlachcic.
Z chłopów się wywodzę i chłopem w
rozległej sali zapewne na przesłuchanie.<br>Światło bije od dwu wysokich, zakratowanych okien.<br>Gdy prokurator spyta, czy pamiętam słowa cara Mikołaja I do obywateli warszawskich, odpowiem: - Tak, pamiętam, wasze wysokie błagorodije.<br>- Więc proszę powtórzyć z łaski swojej.<br>- Wówczas powtórzę: "Wierzcie mi, że prawdziwym szczęściem jest należeć do Rosji i korzystać z dobrodziejstw jej opieki.<br>Będę wam czynić dobrze mimo waszej woli".<br>- Tak toczno.<br>Wszelako zapamiętawszy słowa naszego monarchy, nie wziął ich pan do serca...<br>- Nie wiem, co mam przez to rozumieć, wasze wysokie błagorodije?<br>- Proszę nie udawać.<br>Wszak pan, jako polski szlachcic...<br>- Nie jestem szlachcic.<br>Z chłopów się wywodzę i chłopem w
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego