Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
skrobie paznokciem brzeg talerza. Mleko, a właściwie
kożuch zgarniany przez nią niezmiennie od lat, i ku niezmiennie
głębokim westchnieniom mamy, dzisiejszym też, przywarł
do fajansu mocno, jakby go kto prosił i skleił stolarską
zaprawą dziadka. Zapomniała o pozmywaniu naczyń, niech
to licho, zedrze teraz palce i druciak na strzępy. I dobrze
jej
tak. Biała skorupa trzyma się mocno talerza. Dominika
walczy z nią całe dwie minuty. Wreszcie. Triumfujące
"ha!" i talerz łukiem spada na podłogę, gdzie
rozmnaża się hojnie, aż do przesady. Agata nogą zamiata - powiedziałby
ojciec na takie gospodarowanie. A babka... Lepiej nie myśleć.
Dobrze, że mama tego nie widzi.
Skruszona
skrobie paznokciem brzeg talerza. Mleko, a właściwie <br>kożuch zgarniany przez nią niezmiennie od lat, i ku niezmiennie <br>głębokim westchnieniom mamy, dzisiejszym też, przywarł <br>do fajansu mocno, jakby go kto prosił i skleił stolarską <br>zaprawą dziadka. Zapomniała o pozmywaniu naczyń, niech <br>to licho, zedrze teraz palce i druciak na strzępy. I dobrze <br>jej tak. Biała skorupa trzyma się mocno talerza. Dominika <br>walczy z nią całe dwie minuty. Wreszcie. Triumfujące <br>"ha!" i talerz łukiem spada na podłogę, gdzie <br>rozmnaża się hojnie, aż do przesady. Agata nogą zamiata - powiedziałby <br>ojciec na takie gospodarowanie. A babka... Lepiej nie myśleć. <br>Dobrze, że mama tego nie widzi.<br>Skruszona
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego