Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
na czoło czapkę, co zawsze świadczyło o jego silnym wzburzeniu, i zapuścił się w kręte, słabo oświetlone uliczki. Mżył drobny deszcz.
Fiasko przedwczorajszego wniosku dotknęło towarzysza Lavala do żywego, jak osobista zniewaga, napełniając go głuchą wściekłością.
- Dranie! Gwiżdżą na nasze pogróżki! Chcą nas wymorzyć głodem! - mruczał przez zaciśnięte zęby. Wiedział dobrze: imperialiści. Jakież tu mogą być
z nimi układy? Nie wzruszą się losem zdychającego proletariatu. Ale liczył, że ulękną się zarazy. Nie zechcą ryzykować. Nie, nie zlękli się. Mocno widać pewni są swojego kordonu. Wytłuką jak psów. Nie podpuszczą na kilometr.
I głucha, bezsilna złość bulgotała w sercu towarzysza Lavala.
Nienawidził
na czoło czapkę, co zawsze świadczyło o jego silnym wzburzeniu, i zapuścił się w kręte, słabo oświetlone uliczki. Mżył drobny deszcz.<br>Fiasko przedwczorajszego wniosku dotknęło towarzysza Lavala do żywego, jak osobista zniewaga, napełniając go głuchą wściekłością.<br>- Dranie! Gwiżdżą na nasze pogróżki! Chcą nas wymorzyć głodem! - mruczał przez zaciśnięte zęby. Wiedział dobrze: imperialiści. Jakież tu mogą być<br>z nimi układy? Nie wzruszą się losem zdychającego proletariatu. Ale liczył, że ulękną się zarazy. Nie zechcą ryzykować. Nie, nie zlękli się. Mocno widać pewni są swojego kordonu. Wytłuką jak psów. Nie podpuszczą na kilometr.<br>I głucha, bezsilna złość bulgotała w sercu towarzysza Lavala.<br>Nienawidził
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego