Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
drugi mógłby być moim dziadkiem.
- Nie przeproszę - mówi Roullot - nie chce mi się.
- Przeproś - powtarzam - bo nigdy nie poczęstuję cię cukierkiem.
- Przepraszam - mówi szybko Roullot, a pan Wildermayer macha ręką i częstuje Roullota marmoladą z puszki z napisem "Bracia Pakulscy".
- Et, jest o czym mówić; pan Roullot wszystkim musi zawsze dokuczać, już taki to człowiek.
- Nie, nie, ja tylko tak żartowałem. Niech pan opowie coś o Podolu, to bardzo ciekawe - krzyczy Roullot, a gdy pan Wildermayer odwraca się po dzbanek z kawą, wykrzywia się za nim i wywala język. Rzeczywiście ten Roullot robi się coraz gorszy, a bracia Krupscy nie mają
drugi mógłby być moim dziadkiem.<br>- Nie przeproszę - mówi Roullot - nie chce mi się.<br>- Przeproś - powtarzam - bo nigdy nie poczęstuję cię cukierkiem.<br>- Przepraszam - mówi szybko Roullot, a pan Wildermayer macha ręką i częstuje Roullota marmoladą z puszki z napisem "Bracia Pakulscy".<br>- Et, jest o czym mówić; pan Roullot wszystkim musi zawsze dokuczać, już taki to człowiek.<br>- Nie, nie, ja tylko tak żartowałem. Niech pan opowie coś o Podolu, to bardzo ciekawe - krzyczy &lt;page nr=138&gt; Roullot, a gdy pan Wildermayer odwraca się po dzbanek z kawą, wykrzywia się za nim i wywala język. Rzeczywiście ten Roullot robi się coraz gorszy, a bracia Krupscy nie mają
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego