Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
że trzeba się uczyć niemieckiego. Kiedy miałam trudności z fizyką, mama wręczyła mi wielką gęsią wątrobę w serwecie na fajansowym talerzu. Wątroba trzęsła się w autobusie i musiałam uważać, żeby nie zeskoczyła z talerza, ale szczęśliwie dowiozłam ją do domu nauczyciela, gdzie w drzwiach odebrała ją ode mnie służąca. Nie dokuczano mi. Nie zwracano na mnie uwagi. Wcale się mną nie interesowano. Nie pasowałam do tej szkoły. Po lekcjach szłam do Dori, w złą pogodę zostawałam u niej na noc.

Wiosną przyjechał Zolt n Kod ly, który kiedyś jako dziecko się wychowywał w Galancie. Koncert odbył się na wielkim szkolnym trawniku
że trzeba się uczyć niemieckiego. Kiedy miałam trudności z fizyką, mama wręczyła mi wielką gęsią wątrobę w serwecie na fajansowym talerzu. Wątroba trzęsła się w autobusie i musiałam uważać, żeby nie zeskoczyła z talerza, ale szczęśliwie dowiozłam ją do domu nauczyciela, gdzie w drzwiach odebrała ją ode mnie służąca. Nie dokuczano mi. Nie zwracano na mnie uwagi. Wcale się mną nie interesowano. Nie pasowałam do tej szkoły. Po lekcjach szłam do Dori, w złą pogodę zostawałam u niej na noc.<br><br>Wiosną przyjechał Zolt n Kod ly, który kiedyś jako dziecko się wychowywał w Galancie. Koncert odbył się na wielkim szkolnym trawniku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego