rywalizować kilkunastu producentów. Rola zakładów energetycznych będzie się sprowadzać tylko do przesyłania nam "towaru". Niestety, wizja ta wydaje się w tej chwili zupełnie nieziszczalna.<br><br><au>Krzysztof Orłowski</></><br><br><div type="art"><br><br><tit>Trzeźwe spojrzenie</><br><br><intro>Prywatyzacja branży spirytusowej może się zakończyć klapą</><br><br>Kilka lat temu szacowano, że państwo uzyska z prywatyzacji polskiego przemysłu spirytusowego co najmniej miliard dolarów. Dziś wiadomo, że jeśli nie zostaną uregulowane prawa do sprzedaży najbardziej znanych marek, przede wszystkim "Wyborowej", "Żubrówki", "Luksusowej", "Żytniej", "Poloneza" i "Krakusa", skarb państwa zarobi mniej niż połowę tej sumy. Kłopoty Polmosów zaczęły się na początku lat 90., gdy sprywatyzowano ówczesną Centralę Handlu Zagranicznego Agros, która wcześniej była jedynym eksporterem