Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Rzeczpospolita
Nr: 12.23
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2004
sklepy stwarzają złudzenie, że mamy do wszystkiego dostęp - mówi pani Ludmiła. - Nie mamy, bo nikogo na to nie stać. Leki są tak drogie, że choroba dziecka całkiem rozbija domowy budżet - opowiada.
Ceny sprowadzanych z Zachodu produktów są wyższe niż u nas. Zarobki - dwa razy niższe.
Harcerze opowiadają, że w niektórych domach, do których trafiali z paczkami, łatwiej było rozmawiać po rosyjsku niż po polsku. Kiedy jednak zaczynali śpiewać kolędy, okazywało się, że to miejscowi znają więcej zwrotek niż ich goście. - Urodziłam się przecież w Polsce, w Polsce kończyłam szkoły - tłumaczyła harcerzom starsza pani. Jej córka, nauczycielka w ośrodku pomocy w Słonimiu
sklepy stwarzają złudzenie, że mamy do wszystkiego dostęp - mówi pani &lt;name type="person"&gt;Ludmiła&lt;/&gt;. - Nie mamy, bo nikogo na to nie stać. Leki są tak drogie, że choroba dziecka całkiem rozbija domowy budżet - opowiada.<br>Ceny sprowadzanych z &lt;name type="place"&gt;Zachodu&lt;/&gt; produktów są wyższe niż u nas. Zarobki - dwa razy niższe.<br>Harcerze opowiadają, że w niektórych domach, do których trafiali z paczkami, łatwiej było rozmawiać po rosyjsku niż po polsku. Kiedy jednak zaczynali śpiewać kolędy, okazywało się, że to miejscowi znają więcej zwrotek niż ich goście. - Urodziłam się przecież w &lt;name type="place"&gt;Polsce&lt;/&gt;, w &lt;name type="place"&gt;Polsce&lt;/&gt; kończyłam szkoły - tłumaczyła harcerzom starsza pani. Jej córka, nauczycielka w ośrodku pomocy w &lt;name type="place"&gt;Słonimiu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego