z dozorstwa wyrzucony. Byłem dozorcą na Trzeciego Maja. Gospodarz powiedział, żebym sobie poszedł, więc co, myślę, mam iść do Wesołego Miasteczka? To już lepiej za rogatki.<br>- I pan się przeniósł.<br>- Pewnie. Spokojnie tu, bez ścisku. "Arkę" sobie zrobiłem. Bez rok trzymałem się w ziemi, dopokąd nie dało się wyleźć do domku.<br>- Patrzcie, ja na domek nie mogę sobie pozwolić... Jak to zrobiliście? Z czego?<br>- A z czerepów, panie radco. Na cegłę nie miałem, to chodziłem do Fajansa. Brałem stare formy po talerzach, co fabryka wyrzuca. Jak kości białe. Po naszemu - czerepy. Pełno tamuj tego śmiecia. Brałem te czerepy do worka, nosiłem