annałów dziejów dyplomacji i tajnych służb. Konkretnie: sami gospodarze z własnej, nieprzymuszonej woli ujawnili przed gośćmi, że dobrze znają treść szyfrowanych depesz, jakie kursują na linii Moskwa-Nowosybirsk, czyli pomiędzy tutejszym konsulatem generalnym RFN a ambasadą niemiecką! Nikt ich o to nie pytał, bo i nikt ze strony niemieckiej nie domyślał się, że coś takiego jest możliwe. Niemcy uważali, że ich szyfry są nie do złamania. A jednak... <br><br> Ale najciekawsze są szczegóły. Otóż gospodarz, gubernator obszaru nowosybirskiego, Witalij Mucha, tak się rozochocił w czasie którejś już z kolei rozmowy z ambasadorem RFN, że zaczął powoływać się na opinie i oceny ludzi