fundamentalny" (złośliwi twierdzą, że przychodzi mu to łatwo, ponieważ sprecyzowanych poglądów nie ma), umiał się zachować w każdych okolicznościach. Był inteligentem "po tamtej stronie", co prawda niewłaściwej, ale przecież inteligenci różnych barw zawsze się mogą porozumieć. Jaskiernia, jak się wydaje, zrozumiał podstawową zasadę rządzącą partyjnym aparatem: mówimy partia, a w domyśle - ja.<br><br>Z ramienia PRON wystartował w 1985 r. do Sejmu i naturalnie został posłem, bo PRON był wtedy urzędowo zwycięski. Zasiadł w ławach obok Wojciecha Jaruzelskiego, Czesława Kiszczaka, Floriana Siwickiego. Jako młodego zdolnego wyznaczono go na wiceprzewodniczącego komisji prac ustawodawczych, ale de facto kierował jej pracami. W trakcie kadencji w