Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
Lepiej najpierw sprawdzić, wybadać. Znowu dźwięk dzwonka - bardziej natarczywy. Po cichutku zakradł się do przedpokoju i zaczął nasłuchiwać. Szmer... Ktoś za drzwiami też nasłuchiwał. Zygmunt z jednej strony, nieznana osoba z drugiej. Ostrożnie, najciszej, jak tylko umiał, prawie na bezdechu, przesunął klapkę judasza i wyjrzał... No, od razu mógł się domyślić! Przed drzwiami stał Północny. Stał i uśmiechał się! Patrzył wprost w judaszowe oko Zygmunta. Wybrzuszona postać z błyszczącymi oczami i uśmiechem - ironicznym, dwuznacznym. Północny na pewno wiedział, że Zygmunt jest w domu, że stoi teraz przed nim oddzielony drzwiami, nasłuchuje, udając nieobecność demonstrowaną ciszą. Otworzyć? Nie, nie, broń Boże! Żeby
Lepiej najpierw sprawdzić, wybadać. Znowu dźwięk dzwonka - bardziej natarczywy. Po cichutku zakradł się do przedpokoju i zaczął nasłuchiwać. Szmer... Ktoś za drzwiami też nasłuchiwał. Zygmunt z jednej strony, nieznana osoba z drugiej. Ostrożnie, najciszej, jak tylko umiał, prawie na bezdechu, przesunął klapkę judasza i wyjrzał... No, od razu mógł się domyślić! Przed drzwiami stał Północny. Stał i uśmiechał się! Patrzył wprost w judaszowe oko Zygmunta. Wybrzuszona postać z błyszczącymi oczami i uśmiechem - ironicznym, dwuznacznym. Północny na pewno wiedział, że Zygmunt jest w domu, że stoi teraz przed nim oddzielony drzwiami, nasłuchuje, udając nieobecność demonstrowaną ciszą. Otworzyć? Nie, nie, broń Boże! Żeby
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego