Typ tekstu: Książka
Autor: Krystian Lupa
Tytuł: Podglądania
Rok: 2003
piwne, zielone - patrzą z młodych, niezgnębionych porażką i doświadczeniem utraty (czego? - sensu, wiary, miłości, ruchu, życia...) twarzy. Nawet zmęczenie, nawet rozpacz z tych twarzy patrzy z organiczną wolą życia. Oni tu mają ojczyznę.

Święto
9 lipca 1998 Zurych
Marek mówi: Wszystkie te przygotowania sprawiają wrażenie, jakby... i szuka słowa. Ja dopowiadam bezmyślnie: Jakby wieczorem miała wybuchnąć wojna... Szliśmy przez Bahnhofstrasse - ma to coś... wielkomiejskość... sklepy... ale i absurdalność jakaś - roztętniona i wstępująca... jakbyśmy podchodzili łagodnym stokiem pod chmurami z parującym z ludzi absurdem. Krowy... z rzadka rozstawione po naszej stronie... tu stały na romboidalnych podstawkach całymi stadami... Zacząłem rozumieć... musiał to
piwne, zielone - patrzą z młodych, niezgnębionych porażką i doświadczeniem utraty (czego? - sensu, wiary, miłości, ruchu, życia...) twarzy. Nawet zmęczenie, nawet rozpacz z tych twarzy patrzy z organiczną wolą życia. Oni tu mają ojczyznę.<br> &lt;page nr=181&gt;<br>&lt;tit&gt;Święto&lt;/&gt;<br>9 lipca 1998 Zurych<br> Marek mówi: Wszystkie te przygotowania sprawiają wrażenie, jakby... i szuka słowa. Ja dopowiadam bezmyślnie: Jakby wieczorem miała wybuchnąć wojna... Szliśmy przez Bahnhofstrasse - ma to coś... wielkomiejskość... sklepy... ale i absurdalność jakaś - roztętniona i wstępująca... jakbyśmy podchodzili łagodnym stokiem pod chmurami z parującym z ludzi absurdem. Krowy... z rzadka rozstawione po naszej stronie... tu stały na romboidalnych podstawkach całymi stadami... Zacząłem rozumieć... musiał to
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego