tu nie było tej figury, ludzi, drzew, kwiatów, słońca. Tylko fortepian. I on. I ta muzyka. <br>Lubię obserwować, jak się różni pianiści zachowują na estradzie. Na przykład: on i Grzesiek. Jak inaczej każdy z nich! <br>Grzegorz nosi wizytowe ubranie, jakby się w nim urodził. Jędrek - traktuje swój uniform koncertowy jak dopust boży. Grzegorz - widzi publiczność, umie się kłaniać, umie słać jej uśmiechy, okazywać wdzięczność. Jędrek - w ogóle jej nie widzi; dla niego wszystko, co nie jest muzyką, jest złem koniecznym, udręką. Grzegorz siada do fortepianu ceremonialnie, poprawia krzesło, przypasowuje się, wyciera ręce, przeciera chusteczką klawiaturę, wyczekuje na uspokojenie się sali... Jędrek