Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
węzłach której znajdowały się małe kamyczki. Hełm z hartowanej skóry osłaniał głowę.
Wojowniczka stała sama na środku pustego placu.
Ścichły bębny i grzechotki. I stadion też zamarł w niemym oczekiwaniu. Ta chwila, co trzy lata taka sama, zawsze dziwiła Dorona. Pięć tysięcy milczących ludzi... Rzadko widywało się naraz taką masę - dorosłych mężczyzn i otroków, możnych wojowników i kmieciów, bogatych kupców i ich czeladź. A każdy przyprowadzał ze sobą żonę i dzieci. Siedzieli teraz na dębowych ławach albo stali stłoczeni przy niskim płotku oddzielającym trybuny od pola walki.
Wszyscy milczeli, patrząc w jedno tylko miejsce.
Wejście na stadion znajdowało się naprzeciw głównej
węzłach której znajdowały się małe kamyczki. Hełm z hartowanej skóry osłaniał głowę.<br>Wojowniczka stała sama na środku pustego placu.<br>Ścichły bębny i grzechotki. I stadion też zamarł w niemym oczekiwaniu. Ta chwila, co trzy lata taka sama, zawsze dziwiła Dorona. Pięć tysięcy milczących ludzi... Rzadko widywało się naraz taką masę - dorosłych mężczyzn i otroków, możnych wojowników i kmieciów, bogatych kupców i ich czeladź. A każdy przyprowadzał ze sobą żonę i dzieci. Siedzieli teraz na dębowych ławach albo stali stłoczeni przy niskim płotku oddzielającym trybuny od pola walki.<br>Wszyscy milczeli, patrząc w jedno tylko miejsce.<br>Wejście na stadion znajdowało się naprzeciw głównej
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego