Typ tekstu: Książka
Autor: Jasieński Bruno
Tytuł: Palę Paryż
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1929
runął rozbestwiony tłum, zalewając całe wybrzeże. Na czele tłumu biegłeś pan. Pod naporem zdziczałej czerni żołnierze nasi zaczęli się cofać. Wtedy ujrzałem mojego chłopca. Biegł z rewolwerem w ręku, zatrzymując uciekających i zmuszając ich do powrotu. Nacierała nań rozwścieczona tłuszcza. I wtedy zobaczyłem, zobaczyłem na własne oczy, jak pan pierwszy doskoczyłeś do niego i rozmiażdżyłeś mu czaszkę kolbą karabinu.
Straciłem przytomność i przeniesiono mnie do kajuty.
Od tego czasu pozostałem zupełnie sam. Jednym uderzeniem odebrałeś mi wszystko. Nauka, która była dotąd moim jedynym powietrzem, stała mi się nienawistną. Ilekroć próbowałem zasiąść do pracy, zawsze stawał mi przed oczyma obraz mojego chłopca
runął rozbestwiony tłum, zalewając całe wybrzeże. Na czele tłumu biegłeś pan. Pod naporem zdziczałej czerni żołnierze nasi zaczęli się cofać. Wtedy ujrzałem mojego chłopca. Biegł z rewolwerem w ręku, zatrzymując uciekających i zmuszając ich do powrotu. Nacierała nań rozwścieczona tłuszcza. I wtedy zobaczyłem, zobaczyłem na własne oczy, jak pan pierwszy doskoczyłeś do niego i rozmiażdżyłeś mu czaszkę kolbą karabinu.<br>Straciłem przytomność i przeniesiono mnie do kajuty.<br>Od tego czasu pozostałem zupełnie sam. Jednym uderzeniem odebrałeś mi wszystko. Nauka, która była dotąd moim jedynym powietrzem, stała mi się nienawistną. Ilekroć próbowałem zasiąść do pracy, zawsze stawał mi przed oczyma obraz mojego chłopca
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego