Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Młody Technik
Nr: 2
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1966
Krainie Czasu! - zażartowałem.
Oczy staruszka zaświeciły żywiej, przysunął się bliżej mnie i zajrzał mi prosto w twarz.
- O! Właśnie! - powiedział z uznaniem, celując palcem w moją pierś. - Bardzo słusznie pan zauważył. Znak, że nie brak panu wyobraźni. Oto, co znaczy młodość, brak przesądów i tego... zaskorupienia się w domniemanej własnej doskonałości i nieomylności. Czy pan wie - mówił, bodząc mnie wciąż tym chudym paluchem - czy pan uwierzy, że czterej poważni uczeni, których usiłowałem wielokrotnie naprowadzić, jak pana, na tę myśl, nie wymienili nawet żartem takiej możliwości!
Przerwał, oddychając z trudem po tych kilku zdaniach wypowiedzianych jednym tchem w jakimś niezrozumiałym pośpiechu. Po
Krainie Czasu! - zażartowałem.<br>Oczy staruszka zaświeciły żywiej, przysunął się bliżej mnie i zajrzał mi prosto w twarz.<br>- O! Właśnie! - powiedział z uznaniem, celując palcem w moją pierś. - Bardzo słusznie pan zauważył. Znak, że nie brak panu wyobraźni. Oto, co znaczy młodość, brak przesądów i tego... zaskorupienia się w domniemanej własnej doskonałości i nieomylności. Czy pan wie - mówił, bodząc mnie wciąż tym chudym paluchem - czy pan uwierzy, że czterej poważni uczeni, których usiłowałem wielokrotnie naprowadzić, jak pana, na tę myśl, nie wymienili nawet żartem takiej możliwości! <br>&lt;page nr=58&gt; Przerwał, oddychając z trudem po tych kilku zdaniach wypowiedzianych jednym tchem w jakimś niezrozumiałym pośpiechu. Po
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego