przecież trzeba słów, żeby zamknąć w nich nasze<br>przeznaczenie. I, być może, ze wszystkich słów tylko te niedokończone<br>są jak ziarna, kiełkują, rosną. Cokolwiek bym jej zresztą odpowiedział<br>i tak to nie miało już znaczenia. Tym bardziej że kajak nie pozwolił<br>mi. Najechał nagle na jakiś oszalały wir i zaczął dosłownie tańczyć,<br>tak że przebierając wiosłem nieomal równocześnie z obu stron, z<br>szybkością, na jaką tylko stać było moje ręce, musiałem wbijać pióra<br>głęboko w rzękę, aby go z tego wiru wyprowadzić.<br> Morze zdawało się odpychać daleki widnokrąg coraz dalej i dalej,<br>niewystygłe jeszcze całkiem po wczorajszej kipieli. Słońce miało kawał