biją. Ona płacze, dzieci płaczą, on ją bije, a jak on się bardzo napije, to ona bije jego. I tak już z dziesięć lat. Mało to razy do mnie przybiegała albo po sąsiadach chodziła, żeby dzielnicowego wezwać czy poczekać, aż ten jej się trochę uspokoi. Bo on to prawie zawsze dostaje po wódce małpiego rozumu. Ale ten spod siódemki bardziej pije, tyle że spokojny. Parę razy schody zarzygał, kiedyś pod drzwiami zasnął, ale potem przeprasza, da parę groszy. Kulturalny facet. To przez ten nieszczęsny nałóg - mówi i smutno się uśmiecha, bo to gość wykształcony. A w niedzielę ci spod piętnastki idą