badań - przede wszystkim zaś pragnęli zdobyć dużą liczbę kryształków. Proponowali zatem, aby wysłać w głąb wąwozu ekspedycję, która szukając zaginionych, mogłaby zarazem dostarczyć co najmniej kilkadziesiąt tysięcy pseudoowadów.<br>Horpach przystał na to. Uznał jednak, że nie wolno mu już zaryzykować życia ludzi. Do wąwozu postanowił wysłać maszynę, która nie brała dotąd udziału w żadnej akcji. Był to osiemdziesięciotonowy pojazd samobieżny, specjalnego przeznaczenia, zazwyczaj stosowany tylko w warunkach wysokiego skażenia promienistego, olbrzymich ciśnień i temperatur. Maszyna ta, zwana pospolicie, choć nieoficjalnie "Cyklopem", znajdowała się na samym <page nr=133> dnie krążownika, zamocowana na głucho dźwigarami luku towarowego. Zasadniczo nie używano jej na powierzchni planety, a