Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
i gdzie szarawo, z coraz
głębszej szarości wyciągała nogi niczym z błotnej topieli. Czasem nawet
nie widziałem jej stóp i nie dlatego, że obute były w czarne pantofle,
bo moje gołe stopy, białe przecież, tak samo rozmazywały się w tej
szarości i jedynie coraz większy chłód dawał mi znać, że dotykam nimi
ziemi.
Słońce już na dobre zaszło, został po nim domyślny ledwo poblask w
dali nad polami, jak gdyby nie do końca starty ślad, że tam właśnie
zaszło. Ale matka za nic miała to zaszłe słońce. Wlepiała oczy w
ścieżkę przed sobą, jakby ta ścieżka przyświecała jej teraz swoją
światłością
i gdzie szarawo, z coraz<br>głębszej szarości wyciągała nogi niczym z błotnej topieli. Czasem nawet<br>nie widziałem jej stóp i nie dlatego, że obute były w czarne pantofle,<br>bo moje gołe stopy, białe przecież, tak samo rozmazywały się w tej<br>szarości i jedynie coraz większy chłód dawał mi znać, że dotykam nimi<br>ziemi.<br> Słońce już na dobre zaszło, został po nim domyślny ledwo poblask w<br>dali nad polami, jak gdyby nie do końca starty ślad, że tam właśnie<br>zaszło. Ale matka za nic miała to zaszłe słońce. Wlepiała oczy w<br>ścieżkę przed sobą, jakby ta ścieżka przyświecała jej teraz swoją<br>światłością
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego