sobą nic, żadna zmowa, żadne wspólne działania, a nawet poglądy. Że to wszystko jest jakąś okropną komedią pomyłek, które zostaną wkrótce wyjaśnione.<br><br><page nr=42><br><br> Z. jednak nie bardzo wierzył w niewinność aresztowanych. Coś tam na rzeczy być musiało, czasem powody błahe, nawet śmieszne, ale coś zawsze było. Jakiś nieostrożny list, powiedzenie, słowo, dowcip. Niebawem zaczęły się procesy i okazało się, że wszystkich oskarżonych łączy udział w jednej, wielkiej zbrodni przeciwko państwu, partii, socjalizmowi, a wielu z nich działało na zlecenie zagranicznych ośrodków szpiegowskich. Większość oskarżonych przyznawała się do winy, bili się w piersi, prosili o najwyższy wymiar kary. Tylko bardzo nieliczni usiłowali bronić