mnie wzięła tam, nad tym kanałkiem. Było zimno, mokro, ale nie zwracaliśmy na to uwagi. A kiedy już było po wszystkim, gdy ja nie zdążyłem nawet jeszcze całkiem ochłonąć, ona powiedziała coś w tym rodzaju: "Jeżeli nie spełnisz moich warunków, możesz mieć poważne kłopoty. Mam cię w garści. Twoja narzeczona dowie się na przykład, że masz dziecko, śliczną córeczkę, która teraz gdzieś błąka się po domach dziecka. Rodziłam pod fałszywym nazwiskiem i nie podałam nazwiska ojca. Teraz zamierzam wszystko sprostować i może dobrze by było, gdyby dziecko miało prawdziwą rodzinę...."<br>Coś we mnie wstąpiło. Pamiętam, że zacząłem ją dusić z całej