Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 34
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
żółtego szlaku, nawołujemy, strzelam rakiety, które w gęstej mgle są słabo widoczne. Nadal bez rezultatu. Wracamy z przełęczy, dochodzimy do schroniska, jest godzina 4.00. Po odsapnięciu postanawiamy sprawdzić szlak żółty do Kowańca (poszukiwani wychodzili tą drogą). Tymczasem w Rabce organizowana jest akcja poszukiwawcza - mają wyruszyć na Turbacz rano. Schodzimy drogą wozaków, nie spotykając nikogo. O 9.00 wchodzimy do dyżurki GOPR na Długiej Polanie. Po chwili odbieram telefon z Turbacza. Poszukiwani dotarli do schroniska. Są w opłakanym stanie, mokrzy i wyziębieni. Noc spędzili pod drzewem na polanie Średnie. W gęstej mgle, zacinającym deszczu, trzęsący się z zimna liczyli godziny do
żółtego szlaku, nawołujemy, strzelam rakiety, które w gęstej mgle są słabo widoczne. Nadal bez rezultatu. Wracamy z przełęczy, dochodzimy do schroniska, jest godzina 4.00. Po odsapnięciu postanawiamy sprawdzić szlak żółty do Kowańca (poszukiwani wychodzili tą drogą). Tymczasem w Rabce organizowana jest akcja poszukiwawcza - mają wyruszyć na Turbacz rano. Schodzimy drogą wozaków, nie spotykając nikogo. O 9.00 wchodzimy do dyżurki GOPR na Długiej Polanie. Po chwili odbieram telefon z Turbacza. Poszukiwani dotarli do schroniska. Są w opłakanym stanie, mokrzy i wyziębieni. Noc spędzili pod drzewem na polanie Średnie. W gęstej mgle, zacinającym deszczu, trzęsący się z zimna liczyli godziny do
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego