Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Powszechny
Nr: 48
Miejsce wydania: Kraków
Rok: 1994
poczta przynosiła sterty nowych listów, wiele nabrzmiałych trudnymi, czy wręcz dramatycznymi, problemami ludzi.
Ten zalew trwał do końca, a Malachiasz uginał się pod ciężarem nie tylko ilości listów, ale także pod ciężarem ich treści. Był przejęty jak neoprezbiter pierwszy raz siedzący w konfesjonale.
Co tydzień Tadeusz pracowicie przygotowywał tekst do druku, a równocześnie niestrudzenie pisał długachne listy "prywatne", które na nieszczęście (szczęście?) prowokowały dalsze ciągi korespondencji. To zapamiętałem najbardziej: każdy list należy taktować poważnie. Każdy!
Pamiętam z jaką goryczą opowiadał mi o młodym jezuicie, który zaofiarował mu swą pomoc: "przyszedł i powiada, że wybierze sobie kilka ciekawszych przypadków". "A idźże, idźże
poczta przynosiła sterty nowych listów, wiele nabrzmiałych trudnymi, czy wręcz dramatycznymi, problemami ludzi. <br>Ten zalew trwał do końca, a Malachiasz uginał się pod ciężarem nie tylko ilości listów, ale także pod ciężarem ich treści. Był przejęty jak neoprezbiter pierwszy raz siedzący w konfesjonale. <br>Co tydzień Tadeusz pracowicie przygotowywał tekst do druku, a równocześnie niestrudzenie pisał &lt;orig&gt;długachne&lt;/&gt; listy "prywatne", które na nieszczęście (szczęście?) prowokowały dalsze ciągi korespondencji. To zapamiętałem najbardziej: każdy list należy taktować poważnie. Każdy! <br>Pamiętam z jaką goryczą opowiadał mi o młodym jezuicie, który zaofiarował mu swą pomoc: "przyszedł i powiada, że wybierze sobie kilka ciekawszych przypadków". "A idźże, idźże
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego