razu na Oscara, ale każdy z nas ma swoje pięć minut, kiedy na wielkim ekranie życia błyszczymy w genialnej aktorskiej kreacji. Bez tych naszych gierek byłoby trochę mniej wesoło i mniej kolorowo. Bo weźmy na przykład taką sytuację: ona i on, hormony szaleją, w głowach rozbłyskują czerwone światełka i wszystko drze się: "Alarm! Alarm! Zaraz się zakocham!". Potem jest kino, kawiarnia, spacer (niepotrzebne skreślić), pierwsze rozmowy, przeciągłe spojrzenia, dotknięcie ręki. I pierwsze gierki. <br>Bo przecież żaden facet o zdrowych zmysłach nie usiądzie naprzeciw swojej wybranki i nie walnie prawdą po oczach: "Słuchaj, kochanie, tak naprawdę to nie znoszę tańczyć i nie