womitywa!<br>RODAK trochę speszony, ale pochlebczy Mm... no tak...<br>co prawda, to prawda... wszyscyśmy się tam jak bobry<br>popłakali. <page nr=171><br><br><br><br>SŁOWACKI Rodaku kochany, niechże cię uściskam! (bierze go ponownie w ramiona i<br>gorąco całuje)<br>MATKA wstaje i naraz zaczyna w nich rzucać białymi<br>kwiatami, coraz mściwiej. Światła gasną.<br>SCENA TRZECIA<br>MATKA drzemie na krześle SPIKERKI. Drugie krzesło<br>wolne. Wchodzą SPIKERKI, patrzą, naradzają się, na<br>koniec SZARA SPIKERKA zajmuje wolne miejsce, BIAŁA<br>wychodzi. Na środku sceny - koń na biegunach, a na nim<br>śpiący SŁOWACKI. Muzyka na dnie ciszy; coś z Czajkowskiego czy Ravela.<br>LUDWIK w mundurku gimnazjalisty, niebieskooki blondas,<br>wbiega i staje, zaskoczony