Typ tekstu: Książka
Autor: Nienacki Zbigniew
Tytuł: Księga strachów
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1967
dziewczynka mnie woła. Zobaczyłem Sebastiana, który do połowy zniknął w wąskiej dziurze w zrujnowanej ścianie starego młyna. Wystawał mu tylko kuper i ogon, radośnie kiwający się na wszystkie strony.
Przyśpieszyłem kroku, przedostałem się przez kupę gruzu zawalającego wejście do ruin. W dużym pomieszczeniu bez dachu rosły 'krzaki, a nawet młode drzewka. Rozsunąłem krzaki i zobaczyłem głęboki dół, zapewne pozostałość po zawalonej piwnicy. Na dnie dołu stał pan Kuryłło. Był to widok dość śmieszny, ale pełna rozpaczy twarz Kuryłły nakazała powagę.
- Niechże mi pan poda rękę! - zawołał błagalnie z głębi dołu. - Nie mogę stąd wyleźć. Wołałem o pomoc, ale nikt mnie nie
dziewczynka mnie woła. Zobaczyłem Sebastiana, który do połowy zniknął w wąskiej dziurze w zrujnowanej ścianie starego młyna. Wystawał mu tylko kuper i ogon, radośnie kiwający się na wszystkie strony.<br>Przyśpieszyłem kroku, przedostałem się przez kupę gruzu zawalającego wejście do ruin. W dużym pomieszczeniu bez dachu rosły 'krzaki, a nawet młode drzewka. Rozsunąłem krzaki i zobaczyłem głęboki dół, zapewne pozostałość po zawalonej piwnicy. Na dnie dołu stał pan Kuryłło. Był to widok dość śmieszny, ale pełna rozpaczy twarz Kuryłły nakazała powagę.<br>- Niechże mi pan poda rękę! - zawołał błagalnie z głębi dołu. - Nie mogę stąd wyleźć. Wołałem o pomoc, ale nikt mnie nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego