Typ tekstu: Książka
Autor: Buczkowski Leopold
Tytuł: Czarny potok
Rok wydania: 1986
Rok powstania: 1957
jego martwych rąk.
Zapaliła siennik. Siennik podpalił kołyskę.
A ty zamiast zabrać dziecko z ognia - zabrałaś kożuch.
- Bo kożuch był mój - a dziecka ja już sięgnąć nie mogłam. - Mogłaś.
- N ie. - Widział Wąskopyski, że mogłaś.
- To czego on nie chwycił dziecka z pożaru? - Bo on nie jest człowiek, on jest duch. Duch tylko widzi.
- Nu, by ciebie z twoim duchem - zaśmiała się baba, uderzyła laską w drzwi.
- Ty otwieraj , a to i bez twojego ducha wiem, że masz dziecko Cirli u siebie.
Z zamazania wiatru i mgły wypłukał się patrol.
Szedł na gonciarnię.
Cirla dźwignęła plecak z dzieckiem, skoczyła tylnymi drzwiami
jego martwych rąk.<br>Zapaliła siennik. Siennik podpalił kołyskę.<br>A ty zamiast zabrać dziecko z ognia - zabrałaś kożuch.<br>- Bo kożuch był mój - a dziecka ja już sięgnąć nie mogłam. - Mogłaś.<br>- N ie. - Widział Wąskopyski, że mogłaś.<br>- To czego on nie chwycił dziecka z pożaru? - Bo on nie jest człowiek, on jest duch. Duch tylko widzi.<br>- Nu, by ciebie z twoim duchem - zaśmiała się baba, uderzyła laską w drzwi.<br>- Ty otwieraj , a to i bez twojego ducha wiem, że masz dziecko Cirli u siebie.<br>Z zamazania wiatru i mgły wypłukał się patrol.<br>Szedł na gonciarnię.<br>Cirla dźwignęła plecak z dzieckiem, skoczyła tylnymi drzwiami
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego