chciał wiedzieć więcej, niech zapyta Wandzi. Ona zna tutaj każdy kąt, każde drzewo i każdego konia. Łaziła po każdym drzewie i jeździła na każdym koniu. To straszna dziewczyna! - dodała z bolesnym z przyzwyczajenia, lecz roztkliwionym uśmiechem, podobnym do szczęśliwego. O, mój mąż mnie woła...<br>Wyszła czym prędzej usłyszawszy głuchy ryk, dudniący w oddali, jak gdyby ciężka artyleria przejeżdżała po moście.<br>- Lew wychodzi z jaskini! - mruknął pan profesor. - Biedna gazela... Co będziesz teraz czynił, przyjacielu? .<br>- Rozejrzę się trochę dokoła.<br>Warto było to uczynić, okolica bowiem była prześliczna. Nad zielonymi pagórkami zwisał ciężki, szczerozłoty namiot lata. Powietrze drżało w upale, syconym miodowymi zapachami