słów - zupełnie jakby świat zaludniały legiony długonogich blondynek, czekających bez tchu, aż przyjdzie ich kolej w jego terminarzu.<br>A przecież sama miewam podobne myśli! Któregoś wieczora, całkiem niedawno, oglądałam film z Samem Shepardem i złapałam się na tym, że najzwyczajniej w świecie pożeram go wzrokiem. - Oto jest materiał na męża! - dumałam sobie. - Gdyby to Sam Shepard zaproponował mi związek na całe życie, nie wahałabym się ani minuty!<br> Naturalnie, była to tylko chwila niewinnej fantazji, zainspirowana jednak tą swoistą manią wielkości - niepohamowaną żądzą perfekcji, opartą na nieco zawyżonych wyobrażeniach o tym, co mi się w życiu należy, lub raczej: co byłabym w