Typ tekstu: Książka
Autor: Dygat Stanisław
Tytuł: Jezioro Bodeńskie
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1946
z patosu rzeczy niepotrzebnych? Niepotrzebnych oczywiście w sensie praktycznych spraw dnia powszedniego. Ach, po co się trudzę? Tak mi się zdaje, że ja mówię do ciebie, a ty wcale nie słuchasz, tylko leniwie rozłożona żujesz kromkę chleba, którą ci na kartki wydzielili Niemcy, i patrząc na końce swoich podartych butów dumasz nad tym, co ci też wydzielą na kolację.
Klaus zamknął drzwi, Suzanne odwraca się niespokojnie, ja w tej chwili zwracam głowę ku sąsiadowi i coś szybko mówię bez sensu.
- Co melony, jak to melony? Co ma pan na myśli? Przepraszam, nie rozumiem - marszczy czoło w zdumieniu Mac Kinley.
- Ach, melony
z patosu rzeczy niepotrzebnych? Niepotrzebnych oczywiście w sensie praktycznych spraw dnia powszedniego. Ach, po co się trudzę? Tak mi się zdaje, że ja mówię do ciebie, a ty wcale nie słuchasz, tylko leniwie rozłożona żujesz kromkę chleba, którą ci na kartki wydzielili Niemcy, i patrząc na końce swoich podartych butów dumasz nad tym, co ci też wydzielą na kolację.<br>Klaus zamknął drzwi, Suzanne odwraca się niespokojnie, ja w tej chwili zwracam głowę ku sąsiadowi i coś szybko mówię bez sensu.<br>- Co melony, jak to melony? Co ma pan na myśli? Przepraszam, nie rozumiem - marszczy czoło w zdumieniu Mac Kinley.<br>- Ach, melony
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego