Typ tekstu: Książka
Autor: Pankowski Marian
Tytuł: Fara na Pomorzu
Rok: 1997
stopami stopień za stopniem.
Proboszczowi na pewno udał się dzień, bo twarz miał zadowoloną, tyle że oczy, szare i przygaszone, wydały się dziś Hansowi mniej ruchliwe niż zazwyczaj. "Zaduma? Znużenie?"
- Proszę, docencie, niech pan siada... Coraz trudniej pana oderwać od map sztabowych i planów... Ja to rozumiem. Nasza nauczycielka jest dumna, że zechciał pan zajść do jej kaplicy... Pana pewnie to nie bawi, cóż, historyk... a pieśni wielkopostne umilkły wraz z dzieciństwem.
I udaje, że nie widzi, jak Hans z Europejczyka stał się czerwonoskórym, że aż oczom niebieskim durno. Nie wie ksiądz, skąd zapłonienie, bo nie widzi ust dorodnej Zofii, jak
stopami stopień za stopniem. <br>Proboszczowi na pewno udał się dzień, bo twarz miał zadowoloną, tyle że oczy, szare i przygaszone, wydały się dziś Hansowi mniej ruchliwe niż zazwyczaj. "Zaduma? Znużenie?" <br>- Proszę, docencie, niech pan siada... Coraz trudniej pana oderwać od map sztabowych i planów... Ja to rozumiem. Nasza nauczycielka jest dumna, że zechciał pan zajść do jej kaplicy... Pana pewnie to nie bawi, cóż, historyk... a pieśni wielkopostne umilkły wraz z dzieciństwem. <br>I udaje, że nie widzi, jak Hans z Europejczyka stał się czerwonoskórym, że aż oczom niebieskim durno. Nie wie ksiądz, skąd zapłonienie, bo nie widzi ust dorodnej Zofii, jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego