Typ tekstu: Książka
Autor: Uniłowski Zbigniew
Tytuł: Wspólny pokój
Rok wydania: 1976
Rok powstania: 1932
zbity łeb. Wówczas zaprowadziłem go do pokoju, wściekły zupełnie, i tak nim wyrżnąłem o ścianę, że się wszystko zatrzęsło. Myślałem, że go zabiłem, bo leżał nieprzytomny i blady. Ale zaraz wstał i powiedział: "Z tyranami nie mieszkam, jutro się wyprowadzam". Byliśmy tam jeszcze kilka dni, wyrzucili nas w końcu.
- I dumny jesteś z tego, żeś poturbował kolegę, który był w stanie alkoholicznym? - I Klimek gorzko się uśmiechnął, co jeszcze bardziej spotęgowało ogólną wesołość.
W ogródku było chłodno i zacisznie. Na murze kołysały się fantastyczne cienie gałęzi, poruszanych przez wiatr. Na górze grano jakieś rzewne tango. Tak więc siedziano sobie tutaj, trochę
zbity łeb. Wówczas zaprowadziłem go do pokoju, wściekły zupełnie, i tak nim wyrżnąłem o ścianę, że się wszystko zatrzęsło. Myślałem, że go zabiłem, bo leżał nieprzytomny i blady. Ale zaraz wstał i powiedział: "Z tyranami nie mieszkam, jutro się wyprowadzam". Byliśmy tam jeszcze kilka dni, wyrzucili nas w końcu.<br>- I dumny jesteś z tego, żeś poturbował kolegę, który był w stanie alkoholicznym? - I Klimek gorzko się uśmiechnął, co jeszcze bardziej spotęgowało ogólną wesołość.<br>W ogródku było chłodno i zacisznie. Na murze kołysały się fantastyczne cienie gałęzi, poruszanych przez wiatr. Na górze grano jakieś rzewne tango. Tak więc siedziano sobie tutaj, trochę
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego