zbity łeb. Wówczas zaprowadziłem go do pokoju, wściekły zupełnie, i tak nim wyrżnąłem o ścianę, że się wszystko zatrzęsło. Myślałem, że go zabiłem, bo leżał nieprzytomny i blady. Ale zaraz wstał i powiedział: "Z tyranami nie mieszkam, jutro się wyprowadzam". Byliśmy tam jeszcze kilka dni, wyrzucili nas w końcu.<br>- I dumny jesteś z tego, żeś poturbował kolegę, który był w stanie alkoholicznym? - I Klimek gorzko się uśmiechnął, co jeszcze bardziej spotęgowało ogólną wesołość.<br>W ogródku było chłodno i zacisznie. Na murze kołysały się fantastyczne cienie gałęzi, poruszanych przez wiatr. Na górze grano jakieś rzewne tango. Tak więc siedziano sobie tutaj, trochę