że się zagapiłem, i udzielił mi wielce zastanawiającego pouczenia: - Słyszysz pan, jak zadzwonią na obiad, to zejdziesz do stołówki, bo tu do łóżek się nie podaje.<br>- Spojrzałem na jego kałmuckie rysy i obruszyłem się: - Ty mnie nie kuksaj, łapserdaku, bo twój przodek w bitwie pod Zieleńcanni dostał od nas w dupę!<br>- Dobra, dobra - powiedział watażka.<br>- Zaczniesz rozrabiać, to raz-dwa wrócisz tam, gdzie byłeś, pamiętasz?<br>Tu nie uniwersytet, mądralo.<br>Tu masz być grzeczny i słuchać, kogo należy.<br>Inaczej w pasy.<br>I cześć.<br>- Myślisz, synu atamana, że ja się boję? - poczułem rzeczywiście taki przypływ sił, zwłaszcza gdy ujrzałem uważne oczy wodza, który