Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
że się zagapiłem, i udzielił mi wielce zastanawiającego pouczenia: - Słyszysz pan, jak zadzwonią na obiad, to zejdziesz do stołówki, bo tu do łóżek się nie podaje.
- Spojrzałem na jego kałmuckie rysy i obruszyłem się: - Ty mnie nie kuksaj, łapserdaku, bo twój przodek w bitwie pod Zieleńcanni dostał od nas w dupę!
- Dobra, dobra - powiedział watażka.
- Zaczniesz rozrabiać, to raz-dwa wrócisz tam, gdzie byłeś, pamiętasz?
Tu nie uniwersytet, mądralo.
Tu masz być grzeczny i słuchać, kogo należy.
Inaczej w pasy.
I cześć.
- Myślisz, synu atamana, że ja się boję? - poczułem rzeczywiście taki przypływ sił, zwłaszcza gdy ujrzałem uważne oczy wodza, który
że się zagapiłem, i udzielił mi wielce zastanawiającego pouczenia: - Słyszysz pan, jak zadzwonią na obiad, to zejdziesz do stołówki, bo tu do łóżek się nie podaje.<br>- Spojrzałem na jego kałmuckie rysy i obruszyłem się: - Ty mnie nie kuksaj, łapserdaku, bo twój przodek w bitwie pod Zieleńcanni dostał od nas w dupę!<br>- Dobra, dobra - powiedział watażka.<br>- Zaczniesz rozrabiać, to raz-dwa wrócisz tam, gdzie byłeś, pamiętasz?<br>Tu nie uniwersytet, mądralo.<br>Tu masz być grzeczny i słuchać, kogo należy.<br>Inaczej w pasy.<br>I cześć.<br>- Myślisz, synu atamana, że ja się boję? - poczułem rzeczywiście taki przypływ sił, zwłaszcza gdy ujrzałem uważne oczy wodza, który
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego