Typ tekstu: Książka
Autor: Dobroczyński Bartłomiej, Owsiak Jerzy
Tytuł: Orkiestra Klubu Pomocnych Serc czyli: monolog-wodospad Jurka Owsiaka
Rok: 1999
Albo że tata znalazł w łazience trzy miny. Wiesz, przy stukaniu młotkiem - dom by się uniósł do góry. Takie klimaty. To były właśnie tego typu sytuacje. I tam wtedy koleżeństwo się niezwykle liczyło. Bardzo. Kupą żeśmy jeździli na plażę, na Stogi. Przy absolutnym zakazie rodziców. Pamiętam, że wtedy strasznie w dupę dostałem od starego. Bo miałem sześć lat, jak między innymi właśnie z Marczewskim i z jego siostrą Wandą gdzieś żeśmy poleźli. Wanda była chyba tylko trzy lata starsza od nas, w wieku mojego brata. I to już wystarczyło, żeby uważać ją za dorosłą. Pamiętam tego Romka Marczewskiego, z którym nie
Albo że tata znalazł w łazience trzy miny. Wiesz, przy stukaniu młotkiem - dom by się uniósł do góry. Takie klimaty. To były właśnie tego typu sytuacje. I tam wtedy koleżeństwo się niezwykle liczyło. Bardzo. Kupą żeśmy jeździli na plażę, na Stogi. Przy absolutnym zakazie rodziców. Pamiętam, że wtedy strasznie w dupę dostałem od starego. Bo miałem sześć lat, jak między innymi właśnie z <name type="person">Marczewskim</> i z jego siostrą Wandą gdzieś żeśmy poleźli. Wanda była chyba tylko trzy lata starsza od nas, w wieku mojego brata. I to już wystarczyło, żeby uważać ją za dorosłą. Pamiętam tego <name type="person">Romka Marczewskiego</>, z którym nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego