mieć, nie myśl sobie. O,<br>pójdzie Władek, zastawi wnyka, da się Kaźmierskiemu do wyprawy i będę<br>miała. Pójdziesz, Władziu?<br> Wujka Władka ten lis aż podrzuca. Czyś ty, cholero jasna, rozum<br>postradała? I gdzie byś w tym lisie chodziła? Po wsi? Żeby żandarm się<br>przyczepił, skąd masz lisa, i mnie za dupę potem? Albo żeby nas ludzie<br>obgadali, żeśmy się zbogacili i może na Żydach jeszcze? Chryste Panie!<br>No, nie durne to? Człowiek dnia ani godziny niepewny, a ta lisa! Lisa<br>jej się zachciało! I dając upust wezbranej wściekłości, przedrzeźnia<br>wujenkę Martę. Lisa! Lisa! Pójdziesz, Władziu? Sakramencka! Żyły<br>wypruwasz na doktorów, to